Nasze publikacje

 

Newsletter

Sonda

Kalendarz

Dzisiaj jest: Poniedziałek, 6 Maja 2024

PN WT ŚR CZ PT SO NI
01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31

Aktualności

Rozmowa z minister rozwoju regionalnego

07-02-2011

Fundusze Europejskie – sukces Polski

 O unijnych pieniądzach m.in. na rozwój klastrów rozmawiamy z Elżbietą Bieńkowską, Minister Rozwoju Regionalnego

Jakie są priorytety MRR na 2011 rok? Nie da się ukryć, że liczba konkursów na projekty dofinansowywane z funduszy europejskich będzie stopniowo spadać

To prawda. Od początku minionego roku konsekwentnie informowaliśmy, że 2010 rok będzie ostatnim, w którym pieniądze unijne popłyną tak szerokim strumieniem. Większość środków rozdysponowaliśmy w latach 2008-2010. Obecnie, wartość podpisanych z beneficjentami umów wynosi niemal 225 mld zł, co oznacza, że wyczerpaliśmy już około 60 proc. przyznanych Polsce funduszy. Ich wdrażanie ma swoją dynamikę, dlatego w tym roku chcemy oprócz dalszej kontraktacji, skupić się na rozliczaniu projektów. W tej kwestii beneficjenci mogą liczyć na pomoc Punktów Informacyjnych. Dotychczas ich głównym zadaniem było informowanie o możliwościach pozyskania wsparcia. Teraz mają przede wszystkim pomagać w przygotowaniu wniosków o płatność, objaśniać procedury, wskazywać na możliwe braki dokumentacji czyli po prostu pomagać w sprawnym zamknięciu projektu.

Pod względem wydatkowania ten rok będzie rekordowy. Zgodnie z przyjętą przez Radę Ministrów prognozą poświadczymy w Komisji Europejskiej wydatki na kwotę blisko 40 mld zł. Jeśli spojrzeć na to całościowo, od początku bieżącej perspektywy finansowej UE, certyfikujemy ponad 92 mld zł. Pod koniec stycznia poznaliśmy podział pomiędzy regiony dodatkowych 512 mln euro z Krajowej Rezerwy Wykonania. Przed nami decyzja jak te środki spożytkować oraz negocjacje z Komisją Europejską, ponieważ przeznaczenie ich na konkretne cele będzie wymagało zmiany zapisów programów. Przyspieszą również duże projekty infrastrukturalne, co przełoży się na większe płatności.

W Unii Europejskiej coraz intensywniej toczy się debata nad przyszłością polityki spójności po 2013 roku. Chcemy, by nasz głos w tej dyskusji był słyszalny. Dlatego w sierpniu rząd przyjął zaktualizowane stanowisko w tej sprawie. Część krajów chce, by dotychczasowy model tej polityki zastąpić sektorowymi instrumentami wsparcia. Opowiadamy się przeciwko takiemu rozwiązaniu. Polska prezydencja w UE będzie doskonałą okazją do przedstawienia szeregu naszych postulatów na rzecz wzmocnienia efektywności i skuteczności polityki spójności. 

Czy polska gospodarka dzięki funduszom europejskim staje się coraz bardziej innowacyjna i konkurencyjna? Może widać to po zgłaszanych projektach?

Mówi Pan o podstawowym celu wdrażania funduszy europejskich w Polsce. Wydatki z obecnego budżetu UE kierowane są przede wszystkim na inicjatywy prorozwojowe. Takie, które przynoszą długofalowe korzyści. Polska zdecydowała się przeznaczyć blisko dwie trzecie posiadanych pieniędzy na przedsięwzięcia z tzw. „kategorii lizbońskich”, czyli na projekty służące wspieraniu rozwoju gospodarczego i innowacyjności. To dużo. Zwłaszcza że wymóg 60 proc. dotyczył jedynie państw starej piętnastki. Problemem nie są już pieniądze, a mądre ich wykorzystanie. Pozytywny wpływ funduszy europejskich obserwowaliśmy podczas spowolnienia gospodarczego w Europie. Z naszych obliczeń wynika, że w 2009 roku niemal połowa wzrostu PKB w Polsce została wypracowana dzięki funduszom europejskim. Z 1,7 proc., 0,8 zawdzięczamy właśnie płynącym z Unii pieniądzom. To także dzięki nim 150 tysięcy osób znalazło wtedy zatrudnienie.

W jakie, Pani zdaniem, obszary gospodarki należy inwestować, by uczynić z Polski kraj innowacyjny?

Duże znaczenie ma to na jakim etapie rozwoju się znajdujemy. Jasne jest przecież, że nasza gospodarka ma na sobie bagaż kilkudziesięciu lat poprzedniego ustroju. Kluczowym zadaniem jest więc zmniejszenie dystansu rozwojowego pomiędzy Polską a państwami zachodniej Europy. Uważam, że klucz do sukcesu w obecnej perspektywie finansowej stanowi  inwestowanie zarówno w projekty bezpośrednio wspierające innowacyjność jak i infrastrukturalne. Przykładem tych pierwszych może być wprowadzanie innowacyjnych produktów na rynek, zacieśnianie współpracy pomiędzy sektorem nauki i biznesem czy tworzenie klastrów. Tego typu dotacje dostępne są przede wszystkim w programach Innowacyjna Gospodarka, Rozwój Polski Wschodniej czy Programach Regionalnych. Nie zwiększymy konkurencyjności polskiej gospodarki kierując pieniądze unijne jedynie na te cele. Musimy także nadrobić spore zapóźnienia infrastrukturalne. Nie mam tu na myśli wyłącznie odpowiednio rozwiniętej sieci drogowej czy kolejowej. Inwestycji wymaga choćby infrastruktura teleinformatyczna w Polsce. To właśnie u nas realizowany jest jeden z największych i najbardziej skomplikowanych projektów tego typu. Warta 300 mln euro Sieć Szerokopasmowa Polski Wschodniej obejmie swoim obszarem pięć województw zagrożonych wykluczeniem cyfrowym. Pamiętamy też o inwestowaniu w człowieka. Właśnie po to powstał warty niemal 10 mld euro Program Kapitał Ludzki.

Jedną z najlepszych form rozpowszechniania innowacji w praktyce gospodarczej są klastry. Do roku 2013 na wspieranie inicjatyw klastrowych przedsiębiorcy otrzymają z różnych programów – między innymi PO RPW i PO IG – ponad 100 mln euro. Kto może sięgnąć po te pieniądze i w jaki sposób to zrobić?

O dotacje na tworzenie i rozwój klastrów w Programach Innowacyjna Gospodarka i Rozwój Polski Wschodniej mogą ubiegać się koordynatorzy klastrów. W obu programach inaczej zaplanowano szczegółowe rozwiązania jednak idea pozostaje ta sama. Działające w powiązaniu przedsiębiorstwa i instytucje tworzą nową jakość pod względem komercjalizacji nowych technologii, wdrażania wspólnych produktów czy prowadzenia wspólnego marketingu. Powstaje więc efekt synergii. Współpracujące ze sobą podmioty nie byłyby w stanie osiągnąć pożądanych rezultatów działając samodzielnie.

Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom beneficjentów, przeprowadzamy właśnie nowelizację rozporządzenia w sprawie udzielania przez PARP pomocy finansowej w ramach Programu Innowacyjna Gospodarka. Chcemy poszerzyć zakres działania 5.1 o wsparcie udzielane koordynatorowi klastra we wczesnej fazie rozwoju oraz wprowadzić uproszczony mechanizm dotacji na rozwój powiązania. Do końca stycznia trwał nabór wniosków oparty na dotychczasowych zasadach. W tym roku planujemy zorganizować jeszcze dwa konkursy według nowych przepisów. Do wzięcia będzie więc 200 mln zł.

W działaniu 1.4 Programu Rozwój Polski Wschodniej trwa właśnie nabór wniosków. O dofinansowanie będzie można ubiegać do 29 kwietnia. Na ten konkurs przeznaczyliśmy 15 mln zł. W przypadku obu programów instytucją odpowiedzialną za przyjmowanie wniosków jest Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości.

Pieniądze z unijnych programów zachęcają do tworzenia klastrów. Jednak, czy taki bodziec jest wystarczający dla firm i środowisk naukowych? Może też jest potrzebna zmiana naszej mentalności…

Fundusze europejskie są z założenia zachętą do tworzenia i rozwoju klastrów, a w kolejnym etapie ich usamodzielnienia. Trzeba więc pamiętać, że jest to jedynie doraźna forma wsparcia. Prawdziwym kluczem do sukcesu powinna być efektywna współpraca, skuteczna komunikacja i zdolność strategicznego myślenia.  Dzięki takim działaniom klaster ma szanse na rozwój i podniesienie swojej konkurencyjności.

Zauważamy jednak, że założenia towarzyszące nam przy ustalaniu zasad wspierania powiązań kooperacyjnych nie zawsze znajdują odzwierciedlenie w praktyce. Z przeprowadzonych w 2010 roku badań wynika, że podmioty działające w tego rodzaju powiązaniach nie są do końca świadome korzyści, które mogą uzyskać ze współpracy. Oczekują szybkich efektów, nie chcąc angażować własnych zasobów. Zbyt często klaster traktowany jest jako okazja do pozyskania funduszy unijnych. Brakuje również chęci do zacieśniania współpracy z jednostkami badawczo-rozwojowymi. Istotną rolę powinien więc odegrać koordynator, pokazując także inne, długofalowe korzyści tej formy współpracy.

Polska jest europejskim liderem w wykorzystywaniu funduszy europejskich – jakie programy realizowane są najszybciej, a gdzie jeszcze trzeba „podkręcić” tempo?

Jesteśmy liderem, ale zawsze namawiam do tego, żeby nie patrzeć na wykorzystanie funduszy unijnych przez pryzmat statystyk. Za liczbami stoją zawsze namacalne rezultaty. Informacja, że podpisaliśmy umowy na niemal 60 proc. dostępnych środków niewiele mówi przeciętnemu Kowalskiemu. Trzeba więc informować o tym, co zmienia się w jego najbliższym otoczeniu. Na bieżąco prezentujemy dane, z których jednoznacznie wynika, że Fundusze Europejskie pozytywnie wpływają na rozwój kraju. Ich wdrażanie pozwoliło na budowę i przebudowę tysięcy kilometrów dróg, bezpośrednie wsparcie niemal dwóch tysięcy przedsiębiorstw czy utworzenie ponad dwóch tysięcy przedszkoli na obszarach wiejskich.

Mówiąc o wykorzystaniu funduszy unijnych nie można zapomnieć o skali projektu, z jakim obecnie mamy do czynienia w naszym kraju. Polska ma do dyspozycji ponad 67 mld euro, czyli najwięcej ze wszystkich państw członkowskich. Podczas spotkań z urzędnikami z Brukseli często słyszymy, że Komisja Europejska jest zadowolona z postępów we wdrażaniu programów krajowych i regionalnych. W przypadku tych drugich sprawdził się więc przyjęty przez nas system motywacji polegający na premiowaniu sprawnego działania większą pulą środków z Krajowej Rezerwy Wykonania. Dlatego w najbliższych miesiącach dla Komisji najistotniejsza będzie analiza jakościowa. To co z naszej strony pozostaje do usprawnienia, czy jak Pan mówi „podkręcenia”, to niektóre elementy programów. Przyspieszenia wymagają zwłaszcza inwestycje kolejowe.

Nam wydawanie unijnych pieniędzy idzie dobrze, ale wiele krajów członkowskich ma problem z efektywnym wykorzystywaniem tych środków. To może spowodować, że w kolejnym okresie programowania na lata 2014-2020 Unia „obetnie” wydatki na realizację polityki spójności…

Mamy mocne argumenty na obronę politykę spójności i zamierzamy ich użyć w debacie nad jej przyszłością. Sojusznika w tej batalii mamy w Komisji Europejskiej. Pewne jest jednak, że polityka spójności zostanie zreformowana. Naszym zdaniem powinna być ona adresowana do wszystkich regionów Unii i realizować cele strategii Europa 2020. Oczywiście nie wszystkie regiony znajdują się na jednakowym poziomie rozwoju, dlatego wszelkie decyzje dotyczące wysokości alokacji muszą zapadać z uwzględnieniem różnych punktów startowych. Powinniśmy rozmawiać przede wszystkim o poprawie efektywności polityki spójności, a nie zastępowaniu jej sektorowymi instrumentami wsparcia. Zbyt często w debacie publicznej w Unii jest ona pokazywana jako pomoc dla biednych, z której nie wynikają długofalowe korzyści. To oczywiście nieprawda. Państwa europejskie funkcjonują w ramach jednolitego rynku, a więc wszystkie, także te najbogatsze,  korzystają z jej efektów. Nasze badania ewaluacyjne wskazują, że w latach 2004-2015 prawie połowa środków przyznanych Polsce wróci do krajów starej piętnastki w postaci zwiększonego zapotrzebowania na ich towary i usługi. To niezbity dowód, że obcinanie wydatków nie jest właściwą droga.

Debata na temat przyszłej perspektywy finansowej ruszy pełną parą podczas polskiego przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej. W czerwcu Komisja powinna przedstawić pakiet rozporządzeń dla polityki spójności, które określą jej kształt w latach 2014-2020. Ich negocjacje są jednym z priorytetów MRR na czas polskiej prezydencji. Na pisanie programów, czyli decyzje w jaki sposób fundusze z Unii rozdysponujemy, przyjdzie czas, gdy przekonamy się ile pieniędzy mamy do dyspozycji.

Polityka spójności jest szczególnie ważna dla najbiedniejszych regionów, takich jak 5 wschodnich województw Polski. Jak przebiega realizacja Programu Operacyjnego Rozwój Polski Wschodniej? Jesteśmy na jego półmetku…

Podobnie jak w innych programach podpisaliśmy już umowy na ponad połowę dostępnych środków. Nie oznacza to jednak, że pozostało dużo pieniędzy do wzięcia. Specyfika Programu Rozwój Polski Wschodniej polega na tym, że znaczną część funduszy podzieliliśmy pomiędzy inwestycje kluczowe dla rozwoju regionu. Oznacza to, że podmioty realizujące te projekty nie muszą uczestniczyć w konkursach. Oczywiście, by otrzymać dotację muszą spełnić określone wymagania. Do rozdysponowania pozostało jedynie około 50 mln euro, czyli nieco ponad 2 proc. wartości Programu.

Zgodzę się także ze stwierdzeniem, że osobny program dla województw Polski Wschodniej był konieczny ze względu na zapóźnienie gospodarcze tego obszaru. Będę jednak zawsze przypominać, że PO RPW to nie tylko inwestycje w drogi czy komunikację miejską, ale też innowacje w przedsiębiorstwach, rozbudowa i wyposażenie ośrodków akademickich oraz promocja gospodarcza i turystyczna, realizowana choćby poprzez kampanię Piękny Wschód. Wszystko po to, by Polska Wschodnia kojarzona była z nowoczesnością i wysokim komfortem życia. Na naszych oczach 5 województw przekształca się w inteligentny makroregion.

Czy już wiadomo jakie będą formy podziału unijnych pieniędzy w nowym okresie programowania? Głośno mówi się o stopniowym odchodzeniu od bezzwrotnych dotacji na rzecz preferencyjnych pożyczek…  

Kwestia szerszego niż dotychczas zastosowania zwrotnych form finansowania projektów jest ściśle powiązana z debatą nad przyszłością polityki spójności. Chodzi o to, by środki wspólnotowe były inwestowane bardziej efektywnie. To obywatele Unii finansują polityki unijne i mają prawo oczekiwać, że ich pieniądze nie są marnotrawione. Podstawową zaletą instrumentów takich jak poręczenia, pożyczki czy preferencyjne kredyty jest to, że środki cały czas pracują i gdy jeden beneficjent spłaci swoje zobowiązania, wsparcie może otrzymać kolejny. Zapewniają one także większy udział kapitału prywatnego w finansowaniu innowacyjnych przedsięwzięć.

Temat wzbudza duże zainteresowanie, ale i niepokój przedsiębiorców. Chciałabym jednak uspokoić, że zwiększenie roli zwrotnych form finansowania inwestycji nie musi oznaczać rezygnacji z bezzwrotnych dotacji. Mogłyby one trafiać na przykład na najbardziej innowacyjne projekty. Uważam, że przy podejmowaniu decyzji w tej sprawie konieczne jest uwzględnienie aktualnego potencjału przedsiębiorstw i kondycji gospodarki. Warto również sięgnąć po opinie ekspertów w zakresie finansowania przedsiębiorstw, jak i samych przedsiębiorców.

Na koniec, proszę powiedzieć, czy Pani zdaniem uda się w Polsce zbudować gospodarkę opartą na wiedzy?  Na razie dużą część funduszy europejskich wydajemy na nowe chodniki, pływalnie, sale widowiskowo-sportowe, drogi. Być może już niedługo akcenty trzeba będzie rozłożyć inaczej…

Akcenty już są inaczej rozłożone. Rzeczywiście niemałą część pieniędzy europejskich przeznaczamy na projekty infrastrukturalne, ale jak już mówiłam, wynika to z konieczności zmniejszenia dystansu jaki dzieli nas w tych obszarach od krajów „starej Unii”. Przykładowo, w jaki sposób mieszkańcy miejscowości położonej w pobliżu ośrodka miejskiego skorzystają z jego dobrodziejstw jeśli nie będą istniały wygodne połączenia komunikacyjne? Albo czy przedsiębiorca podejmując decyzję o lokalizacji swojej firmy rozpocznie działalność na obszarze pozbawionym dobrych dróg dojazdowych? To są inwestycje, które przyniosą korzyści także w przyszłości. Pamiętajmy, że podstawowym celem wdrażania funduszy europejskich w Polsce jest wzrost konkurencyjności gospodarki opartej na wiedzy i przedsiębiorczości. Nie da się jednak osiągnąć tego w krótkim czasie.

Przyszłością Unii jest Strategia Europa 2020. Zgodnie z tym dokumentem ze środków przyszłego budżetu unijnego chcemy wspierać przede wszystkim innowacje, walkę ze zmianami klimatycznymi, budowanie korytarzy transportowych i społeczeństwa cyfrowego. Mamy także świadomość, że teraz Polska jest swoistym laboratorium doświadczalnym polityki spójności i to jak sobie poradzimy z wydatkowaniem funduszy unijnych, nie tylko w kategoriach liczb, będzie miało ogromny wpływ na przyszłość tej polityki.

Powrót to listy aktualności